Wybory 4 lipca zakończyły 14 lat rządów Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii, które zdefiniowała debata wokół Brexitu, słabnące tempo wzrostu gospodarczego oraz rosnące koszty życia. Podstawowym powodem zwycięstwa Partii Pracy była obietnica, że nowy rząd skoncentruje się na przywróceniu wzrostu produktywności oraz zamożności społeczeństwa. By to osiągnąć, konieczne będą reformy oraz wsparcie… ze strony zagranicznych firm. Jak nowe otwarcie na Wyspach mogą wykorzystać polskie przedsiębiorstwa?
Brexit fatigue
Zmęczenie to uczucie, które towarzyszy Brytyjczykom od wielu lat. Wybierając nowy rząd, obywatele Wysp kierowali się frustracją nie tylko niekończącymi się dyskusjami politycznymi, ale i stale rosnącymi kosztami w każdej dziedzinie gospodarki oraz codziennego życia. To podstawowe czynniki, które zagwarantowały laburzystom zwycięstwo w ostatnich wyborach. Z silnym mandatem Partia Pracy przystępuje do działań nad reformami, jakich Wielka Brytania nie widziała od lat. Nie będzie jednak łatwo.
Po opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej wiele międzynarodowych podmiotów oraz dostawców wycofało się z rynku brytyjskiego. Pozostały po nich przerwane łańcuchy dostaw, niepewność, a także rosnąca różnica pomiędzy jakością dóbr i usług wytwarzanych w kraju, a tymi w Europie czy w Stanach Zjednoczonych. – wskazuje Piotr Kubalka, CEO Grupy J.Dauman – Ogromnym wyzwaniem jest także luka na rynku pracy. Problemem nie jest bowiem brak miejsc pracy, ale brak pracowników oraz niezbędnych kwalifikacji i kompetencji.
Nowy rząd chce odbudować potencjał gospodarczy Wielkiej Brytanii, jednak rozmiar zaległości, które narosły przez ostatnie 10 lat oznacza, że będzie potrzebował pomocy ze strony zagranicznego sektora prywatnego. Jak mogą wykorzystać to polskie firmy?
Planning Reform
Najważniejszą z dotychczas ogłoszonych reform jest tzw. planning reform, czyli zmiana zasad, na podstawie których wydawane są zezwolenia administracyjne dla realizacji wszelakich projektów budowlanych: od projektów mieszkalnych, przez budowę dróg, po instalację OZE czy wytyczanie tras linii wysokiego napięcia. Celem nowego rządu jest przede wszystkim skrócenie czasu potrzebnego od złożenia wniosku do wbicia przysłowiowej „pierwszej łopaty” o co najmniej 50 proc.
Planning reform ma odpowiedzieć na dwa problemy. Pierwszym z nich jest niedostatek mieszkań na brytyjskim rynku. Ograniczony zasób mieszkaniowy przekłada się na budzące grozę kwoty, jakich właściciele nieruchomości żądają od wynajmujących w postaci czynszu. To właśnie czynsze odpowiadają w dużym stopniu za kryzys kosztów życia na Wyspach tłumaczy Piotr Kubalka, CEO Grupy J.Dauman. – Po drugie, reforma ta powinna pozytywnie wpłynąć na realizację celów klimatycznych Wielkiej Brytanii w zakresie dekarbonizacji sektora energetycznego. Nowe farmy słoneczne czy elektrownie wiatrowe offshore, miejmy nadzieję, zaczną powstawać szybciej, co zachęci inwestorów do większego zaangażowania kapitału w tego rodzaju inwestycje. Po trzecie, reforma umożliwi budowę nowych elementów infrastruktury krytycznej, jak i modernizację tej istniejącej – a potrzeby są ogromne, ponieważ wiele systemów, np. sieci przesyłowych, powstało w latach 50. czy 60. ubiegłego wieku.
Reformie planowania ma towarzyszyć także stworzenie dodatkowych funduszy celowych, z których środki mają trafić do brytyjskich odpowiedników samorządów, tzw. councils. Z tych dodatkowych zasobów miasta i gminy będą mogły realizować samodzielnie projekty w dwóch obszarach: mieszkalnictwa komunalnego oraz lokalnych inwestycji infrastrukturalnych.
Wielka Brytania potrzebuje polskiego wsparcia
Realizacja ambitnych celów, w ocenie specjalistów Grupy J.Dauman, nie będzie możliwa do zrealizowania wyłącznie z wykorzystaniem zasobów krajowych – lokalne firmy nie mają dostępu ani do know-how ani do technologii, która umożliwiłaby spełnienie choćby wyśrubowanych kryteriów środowiskowych.
Już teraz widzimy, że nowy rząd brytyjski zdaje sobie sprawę z tych wyzwań. Dlatego spodziewamy się, że w najbliższym okresie możliwość udziału w postępowaniach przetargowych będzie ułatwiona dla firm z zagranicy. Warto wykorzystać tę szansę – komentuje Grażyna Jaworska, dyrektor zarządzająca, J.Dauman Logistics. – W mojej ocenie firmy z Polski znajdują się w szczególnej pozycji w wyścigu po brytyjskie zlecenia z trzech powodów. Po pierwsze: polscy przedsiębiorcy bardzo szybko „opanowali” Brexit. Kontrola celna w Dover nie stanowi dla nich przeszkody, zresztą Brytyjczycy cały czas udoskonalają swój system. Po drugie: Polacy pracują z wykorzystaniem najlepszych technologii i posiadają odpowiedni know-how, a są to dwie rzeczy, których desperacko potrzebuje Wielka Brytania.
Ciekawą nowością, którą zapowiadają brytyjscy regulatorzy, jest wprowadzenie do postępowań przetargowych dodatkowych klauzul związanych ze specyficznym rodzajem kształcenia zawodowego miejscowej ludności. Dotychczas oferty były oceniane pod kątem ceny, a prace zlecano w modelu „zaprojektuj i zbuduj”, z ew. dodatkiem oferty serwisu. Teraz ma się to zmienić i oprócz ceny ma być brane pod uwagę to, czy oferent zaproponuje moduł edukacyjny – w ramach którego wyszkoli brytyjskich pracowników do realizowania konkretnych prac samodzielnie.
Polska coraz mocniejszym partnerem Wielkiej Brytanii
Brytyjski Department of Business and Trade opublikował najnowsze dane dot. obrotów handlowych pomiędzy Polską a Wielką Brytanią. Całkowita wartość polskiego eksportu na Wyspy w 2023 roku wyniosła 20.5 mld GBP. To wzrost o prawie 14 proc. rok do roku. W najbliższych latach Polska ma wszelkie szanse na to, aby dołączyć do grona 10 najważniejszych partnerów handlowych Wielkiej Brytanii.
W mojej ocenie ze zmian na szczycie brytyjskiej władzy mają szansę w szczególności skorzystać firmy z takich branż jak: budowlana, produkcji maszyn przemysłowych, logistyka, OZE, meblarska i akcesoria wyposażenia wnętrz, inżynieria cywilna, produkcja pojazdów dla transportu publicznego, ale też z szeroko rozumianego sektora healthcare – mówi Grażyna Jaworska, dyrektor zarządzająca, J.Dauman Logistics. –Według moich szacunków import polskich produktów do UK może utrzymać obecną dynamikę wzrostu na poziomie ok. 14 proc. rocznie w perspektywie kolejnych 4-5 lat. Polskie produkty są coraz bardziej cenione w Wielkiej Brytanii, ponieważ jakością przewyższają nierzadko nie tylko lokalną ofertę, ale i towary z innych części Europy czy świata. Dzięki temu polskie przedsiębiorstwa nie muszą dłużej budować swojej przewagi konkurencyjnej wyłącznie w oparciu o cenę.
Warto zwrócić uwagę, że już w tym momencie zapowiedziano dodatkowe środki na inwestycje w brytyjskiego dostawcę usług z zakresu ochrony zdrowia – National Health Service. Zwiększeniu ma ulec zarówno liczba stanowisk lekarzy pierwszego kontaktu, jak i specjalistów, ale również budżet na wyposażenie placówek. To szansa dla polskich producentów urządzeń medycznych do tego, aby wprowadzić swoją ofertę produktową na jeden z największych rynków healthcare na świecie.
Sposób na UK
Mimo znacznych usprawnień wprowadzonych do procedur i systemu celnego Wielkiej Brytanii wciąż istnieje szereg wyzwań dla importu europejskich produktów na Wyspy, by wymienić wciąż występujące opóźnienia, kruchość łańcuchów dostaw czy niejasność niektórych procedur celnych.
W ostatnich latach widzimy nowy trend wśród polskich firm. Wiele z nich, zamiast samodzielnie budować organizację od podstaw, co wiąże się z ryzykiem i kosztami, decyduje się na zakup brytyjskich spółek. – mówi Piotr Kubalka, CEO Grupy J.Dauman – Coraz częściej pośredniczymy w procesach due dilligence oraz negocjacjach zakupu brytyjskich firm przez polskie podmioty. Bardzo często jest to idealne rozwiązanie dla obydwu stron: brytyjskie spółki mają problemy z sukcesją bądź łańcuchem dostaw, z kolei polskie firmy mają ambicje do rozwoju i produkty, ale brakuje im rozpoznawalności oraz powiązań na lokalnym rynku. Zakup brytyjskiej firmy, wraz z jej bazą kontaktów, relacji i kontraktów, rozwiązuje ten problem, może także ułatwić uczestnictwo w niektórych przetargach publicznych.
Eksperci Grupy J.Dauman wskazują, że wśród polskich przedsiębiorstw, z którymi współpracują, liczba tego rodzaju akwizycji w 2024 roku jest już dwukrotnie wyższa od całkowitej liczby transakcji zrealizowanych przez cały 2023 rok. Wzrasta również wartość transakcji i dziś często przekracza £10 mln GBP. Co ciekawe, w finansowaniu tego rodzaju inwestycji istotną rolę odgrywają brytyjskie instytucje finansowe, a co więcej – kredyt zaciągnięty w Wielkiej Brytanii dostępny jest dla inwestora nie tylko szybciej, ale i z korzystniejszym oprocentowaniem oraz warunkami spłaty w porównaniu do analogicznej oferty w Polsce.
Fot. Lina Kivaka, pexels.com